2015-11-26

Przedadwentowo :)

Jak to jest, że po każdym „urlopie od spraw zawodowych” wracam, rozglądam się wokoło i stwierdzam: „znowu chodzi o kasę”.
Siadam i znowu największy apetyt mam na urlop od spraw zawodowych.
To może spróbujmy z urlopem macierzyńskim. Stara Planeta Ziemia będzie oseskiem, a czuły Kapitan Planeta, zaopatrzony w najnowsze imponderabilia do pielęgnacji, zaopiekuje się i będzie naprawiał. Dodatkowo wszystko trzeba będzie ubrać w garnitur aplikacji użytkowych, możliwie bardzo mobilnych, żeby tym sprytnym sposobem wciągnąć w to młodych. Bo inaczej się nie da. Bo mimo dekad przepracowywanych z psychologami programów edukacyjnych w rezultacie jeżeli nie będzie chodziło o dobrą zabawę to musi chodzić o kasę. Inne archiwalia takie jak: honor, poświęcenie, solidarność – „wspólny interes”, odżywają tylko na przebrzydłych, ociekających plastikowym patosem akademiach, konferencjach, zlotach, kongresach, festiwalach (tłumaczę: czyli do kamer).
W moich ostatnich „zawodowych truizmach” jedną z najbardziej wyświechtanych kwestii stała się „nowa jakość w energetyce”, gdzie motyw zysku przestaje być kluczowy, a priorytetem stają się jakość energii, ścisła korelacja pomiędzy lokalnym zapotrzebowaniem na energię, lokalną specyfiką infrastruktury energetycznej, sozo-ekonomią regionu, a możliwie lokalnymi zasobami.
Kluczowa w tym łańcuchu konwersji ma być jakość i dostępność zasobów, gdzie priorytetem będzie sięganie po źródła odnawialne (oczywiście, że po rzetelnym oszacowaniu ich lokalnej zasobności i dostępności), a w dalszej kolejności te, które najmniejsze spustoszenie czynią w środowisku życia człowieka, który powinien być wyedukowanym i wymagającym odbiorcą, możliwie nieuwikłanym w polityczne rozgrywki i rozmaite monopole.

(tu obrazek, hihihihi później narysuję … o koszyku potrzeb człowieka z głową „niedociążoną” i takiego z głową ”przeciążoną” i konsekwencjach…)

W światowym kole zamachowym wszelkiego rodzaju koniunkturalizmów ściśle powiązanych z giełdami, probierzami efektywności i tempa rozwoju, z całą pewnością  zabrakło tych, które w miarodajny sposób pokazywałyby jak blisko różnego typu katastrof jesteśmy tylko dlatego, że boimy się zatrzymać, czy nawet zrobić krok w tył, żeby realnie ocenić skalę problemu. Dla każdego kto miał odwagę zatrzymać się i spojrzeć na rozwój sytuacji z boku, czytelne jest, że tym „samochodem”, jedzie ktoś, komu przestało na czymkolwiek zależeć… no chyba, że oszalał, albo ma gdzieś nową zapasową Ziemię z nowymi połaciami zasobów, wód etc.
Czysta woda, czyste powietrze, światło, zdrowa roślinność, zdrowe zwierzęta i zdrowy człowiek. Jak zrobić swoje Słońce? J to są problemy i priorytety człowieka, który zasługuje na miano nowoczesnego.
Nic nie da chwytanie CO2 różnymi technologiami jeżeli produkcja towarów-śmieci - tak, właśnie tak, śmieci, bo tak w skali globalnej trzeba nazwać coś, czego przydatność jest sezonowa – będzie na taką skalę. Co gorsze, czym ta skala jest większa tym na Giełdach jest lepiej. Wszyscy klaszczą, stojąc przy sztucznych choinkach (modnych jeden sezon), obwieszonych bombkami (modnymi tylko jeden sezon), w kreacjach (modnych tylko jeden sezon), wypacykowani kosmetykami okupionymi życiem tysięcy zwierząt. Później wsiadają w nowy samochód przepasany świąteczną szarfą, bo ten stary trzyletni już się znudził, każdy w swój, bo egoizm lubi się wozić sam. Jadą do swoich odrębnych mieszkań, w których kanon wpisuje posiadanie stosownego koszyka najnowszego sprzętu AGD, co nie przeszkadza, żeby zmieniać go również co sezon. To elita. To top, do którego hołota ma dopiero dorosnąć.
Nic nie da udawanie, że nie chodzi o to, żeby produkować konsumentów. Konsumentów dóbr, których dysponentami jest ściśle określone lobby.
Niestety tak samo jest z sektorem energii. Szczególnie w Polsce. Dopóki sektor energetyki konwencjonalnej nie ma działu w torcie jakim są między innymi odnawialne źródła energii, nic nie może się zdarzyć, a już na pewno nie może się udać.
Musimy sobie zdać sprawę, że trwałość, niezawodność i brak szkodliwego oddziaływania na środowisko – TO SĄ KRYTERIA PRAWDZIWEJ NOWOCZESNOŚCI.
I w tym kierunku ma zmierzać rozwój technologii, gospodarowanie zasobami, kultura techniczna i edukacja ekologiczna.

„Doceniam, że ciągle masz ten sweter i wciąż jest wypielęgnowany i czysty” – to powinna być kwestia nowoczesnej kobiety przy Hollywoodzkiej choince, która wzrusza i wywołuje uśmiech. J

Jeszcze, z przedadwentowym pozdrowieniem

J

1 komentarz: