Jak
to jest, że po każdym „urlopie od spraw zawodowych” wracam, rozglądam się wokoło
i stwierdzam: „znowu chodzi o kasę”.
Siadam
i znowu największy apetyt mam na urlop od spraw zawodowych.
To
może spróbujmy z urlopem macierzyńskim. Stara Planeta Ziemia będzie oseskiem, a
czuły Kapitan Planeta, zaopatrzony w najnowsze imponderabilia do pielęgnacji, zaopiekuje
się i będzie naprawiał. Dodatkowo wszystko trzeba będzie ubrać w garnitur
aplikacji użytkowych, możliwie bardzo mobilnych, żeby tym sprytnym sposobem
wciągnąć w to młodych. Bo inaczej się nie da. Bo mimo dekad przepracowywanych z
psychologami programów edukacyjnych w rezultacie jeżeli nie będzie chodziło o dobrą
zabawę to musi chodzić o kasę. Inne archiwalia takie jak: honor, poświęcenie, solidarność
– „wspólny interes”, odżywają tylko na przebrzydłych, ociekających plastikowym patosem
akademiach, konferencjach, zlotach, kongresach, festiwalach (tłumaczę: czyli do
kamer).
W
moich ostatnich „zawodowych truizmach” jedną z najbardziej wyświechtanych
kwestii stała się „nowa jakość w energetyce”, gdzie motyw zysku przestaje być
kluczowy, a priorytetem stają się jakość energii, ścisła korelacja pomiędzy lokalnym
zapotrzebowaniem na energię, lokalną specyfiką infrastruktury energetycznej, sozo-ekonomią
regionu, a możliwie lokalnymi zasobami.
Kluczowa
w tym łańcuchu konwersji ma być jakość i dostępność zasobów, gdzie priorytetem
będzie sięganie po źródła odnawialne (oczywiście, że po rzetelnym oszacowaniu
ich lokalnej zasobności i dostępności), a w dalszej kolejności te, które
najmniejsze spustoszenie czynią w środowisku życia człowieka, który powinien
być wyedukowanym i wymagającym odbiorcą, możliwie nieuwikłanym w polityczne
rozgrywki i rozmaite monopole.
(tu
obrazek, hihihihi później narysuję … o koszyku potrzeb człowieka z głową „niedociążoną”
i takiego z głową ”przeciążoną” i konsekwencjach…)
W
światowym kole zamachowym wszelkiego rodzaju koniunkturalizmów ściśle powiązanych
z giełdami, probierzami efektywności i tempa rozwoju, z całą pewnością zabrakło tych, które w miarodajny sposób
pokazywałyby jak blisko różnego typu katastrof jesteśmy tylko dlatego, że boimy
się zatrzymać, czy nawet zrobić krok w tył, żeby realnie ocenić skalę problemu.
Dla każdego kto miał odwagę zatrzymać się i spojrzeć na rozwój sytuacji z boku,
czytelne jest, że tym „samochodem”, jedzie ktoś, komu przestało na czymkolwiek
zależeć… no chyba, że oszalał, albo ma gdzieś nową zapasową Ziemię z nowymi
połaciami zasobów, wód etc.
Czysta
woda, czyste powietrze, światło, zdrowa roślinność, zdrowe zwierzęta i zdrowy
człowiek. Jak zrobić swoje Słońce? J to są problemy i priorytety człowieka, który zasługuje na miano
nowoczesnego.
Nic
nie da chwytanie CO2 różnymi technologiami jeżeli produkcja towarów-śmieci -
tak, właśnie tak, śmieci, bo tak w skali globalnej trzeba nazwać coś, czego
przydatność jest sezonowa – będzie na taką skalę. Co gorsze, czym ta skala jest
większa tym na Giełdach jest lepiej. Wszyscy klaszczą, stojąc przy sztucznych
choinkach (modnych jeden sezon), obwieszonych bombkami (modnymi tylko jeden
sezon), w kreacjach (modnych tylko jeden sezon), wypacykowani kosmetykami
okupionymi życiem tysięcy zwierząt. Później wsiadają w nowy samochód przepasany
świąteczną szarfą, bo ten stary trzyletni już się znudził, każdy w swój, bo
egoizm lubi się wozić sam. Jadą do swoich odrębnych mieszkań, w których kanon
wpisuje posiadanie stosownego koszyka najnowszego sprzętu AGD, co nie
przeszkadza, żeby zmieniać go również co sezon. To elita. To top, do którego hołota
ma dopiero dorosnąć.
Nic
nie da udawanie, że nie chodzi o to, żeby produkować konsumentów. Konsumentów
dóbr, których dysponentami jest ściśle określone lobby.
Niestety
tak samo jest z sektorem energii. Szczególnie w Polsce. Dopóki sektor energetyki
konwencjonalnej nie ma działu w torcie jakim są między innymi odnawialne źródła
energii, nic nie może się zdarzyć, a już na pewno nie może się udać.
Musimy
sobie zdać sprawę, że trwałość, niezawodność i brak szkodliwego oddziaływania na
środowisko – TO SĄ KRYTERIA PRAWDZIWEJ NOWOCZESNOŚCI.
I
w tym kierunku ma zmierzać rozwój technologii, gospodarowanie zasobami, kultura
techniczna i edukacja ekologiczna.
„Doceniam,
że ciągle masz ten sweter i wciąż jest wypielęgnowany i czysty” – to powinna
być kwestia nowoczesnej kobiety przy Hollywoodzkiej choince, która wzrusza i
wywołuje uśmiech. J
Jeszcze,
z przedadwentowym pozdrowieniem
J
Ciekawie piszesz, szkoda, że tak mało i rzadko... pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń