2009-02-17

nieco retrospektywnie, choć z myślą o przyszłości

Może jeszcze jako zaczyn pod to ‘odnawialne ciasto’, pozwolę sobie przytoczyć tutaj kilka moich ‘gorzkich refleksji’ nad sektorową niedolą, w ujęciu retrospektywno-subiektywnym, które znajdują się również u mojego internetowego sąsiada (Pana Grzegorza).

- o Polsce jako liderze w technologiach związanych z ‘odnawialnymi’-

Tu już nawet nie chodzi o to, żeby Polska, jako samodzielny kraj, na światowych rynkach, zaczęła być ‘dominą’ nowoczesnych technologii - czy to energetycznych, czy innych - i niczym ożywiony Kopernik – który nawet jeśli kiedyś nie był kobietą, to teraz w imię jakichś szczególnych priorytetów, pewno musiałby się nią stać – dokonywała rewolucyjnych, technicznych przewrotów. Chodzi o to, by wewnętrznie, na każdym kroku, co kadencję, nie zsuwać wszystkich klocków z planszy do szuflady, i nie rozstawiać ich ciągle na nowo.
Tym bardziej, że energetyczno-ekologiczne klocki, zsuwane co kadencję do szuflady, mają to do siebie, że zazwyczaj w trakcie tych ‘zabaw’ ulegają trwałym uszkodzeniom. Ja też już trochę straciłam nadzieję, że w obszarze badań i rozwoju własnych (polskich) technologii wykorzystujących ‘odnawialne’, wykroczymy kiedykolwiek poza wizerunek, garstki ‘nawiedzonych i sfrustrowanych wizjonerów, z zachwianą oceną ‘rzeczywistości’, przyodzianych w sweter z roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego i w okularach ze szkłami, przypominającymi denka od słoików po ogórkach, którzy przy pomocy kawałka sznurka, arkusza blachy i wiaderka czernidła, będą próbowali na kolanach, udowodnić, że ‘TO NAPRAWDĘ MOŻE SIĘ OPŁACAĆ’.
Dawno temu, kiedy zaczynałam zajmować się odnawialnymi (a był to rok zdaje się 1997), EC BREC, zapoczątkowało (jak dla mnie) fantastyczną falę, która rzeczywiście, gdyby rzetelnie kontynuować taką politykę wespół z ‘energetycznie i ekologicznie uświadomionym rządem’ wraz z całym instrumentarium legislacyjnym, sprawiłaby, że o bezpieczeństwo energetyczne naprawdę, nigdy nie musielibyśmy się martwić. Odnawialne, mała energetyka, kogeneracja, praca u podstaw w gminach. Aż nie mogłam wyjść z podziwu, że to się dzieje w Polsce :) Kujawy, Pomorze, pięknie przygotowane pod inwestycje Podkarpacie, zbilansowane zasoby, zidentyfikowane istniejące instalacje. Dostęp do informacji. Dostęp do danych. No tylko brać pisać systemowe programy, maksymalizować wykorzystanie ‘polskiej siły roboczej’ i inwestować. Tyle, że u nas takie programy pisze się albo dla megamolochów, podejrzewam, że ze ściśle określonymi ‘przepływami pieniężnymi’, albo ‘ustaw się w kolejce – zadzwonimy do ciebie’ ; )
A jakaż to piękna nisza dla rozwoju POLSKICH małych i średnich przedsiębiorstw, zaopiekowanych MĄDRYM, MERYTORYCZNYM PROGRAMEM, który kompleksowo i UCZCIWIE potrafiłby ogarnąć całokształt zjawiska.

- tu fragmenty dotyczące dyskusji wokół ‘geotermii toruńskiej’

I tu wróćmy do ‘sprawy Rydzyka’. Pomijając mój stosunek do przeplatania biznesu z religią i zakładając, że mimo wszystko pozycja akurat tego inwestora wymuszałaby na nim krystaliczną wręcz uczciwość - no bo wiadomo, w razie czego świadomość wiecznych, piekielnych mąk – to uważam, że nie do końca dobrze się stało, jak się stało. 
Jeżeli już w roku 2007 jakaś część środków, została mu przyznana, na realizację tego przedsięwzięcia, to najprawdopodobniej były ku temu jakieś podstawy. 
Niechże do jasnej Anielki, ktoś w końcu zacznie za coś odpowiadać. Wyzbądźmy się tej kretyńskiej uznaniowości w podejmowaniu decyzji, które mogą się przecież opierać na rzetelnych ekspertyzach, wykonywanych przez rzetelnych fachowców. 
A ja oglądam program ‘ Warto rozmawiać’, i tam w studiu, jeden że temperatura 60*C, nie warto inwestować, drugi, że jeszcze sto metrów i będzie 80*C, trzeci, że tak naprawdę to nie chodzi o temperaturę tylko o finanse, na to dwóch, że pieniądze już walą drzwiami i oknami z Unii, wszelakich ‘partnerstw’, w rezultacie okazuje się, że właściwie to nie ma żadnych przeszkód.
I teraz, gdyby dociekać sprawiedliwości, to trzeba by wziąć za fraki tych co przyznali pieniądze na odwierty (na jakiej podstawie), wyniki aktualnych ekspertyz – temperatury, wydajności (decyzja odmowna), weryfikacja ekspertyzy na wniosek tych co twierdzą, że wyniki są inne gdyby jeszcze ciut pokopać (ciągle się pojawia w dyskusjach 80*C) - a ten co się pomylił, niech za swą niekompetencję zapłaci. To akurat taki medialny przypadek, ale co się dzieje podczas realizacji mniejszych inwestycji MEW, wiatraczków, innych, kiedy zacznie się przedeptywać urzędowe szlaki miedzy biurowymi pokojami, a czyni się to z pozycji ‘nieupozycjonowanego intruza i zakłócacza biurowego rytuału picia porannej kawy’ – tego już tu pisać nie będę…

- tu o intuicyjnym (i nie tylko) postrzeganiu pewnych spraw -


To bardzo miłe uczucie, wiedzieć, że pewne sprawy najprawdopodobniej postrzegamy w podobny sposób. Zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy namnożenie różnorakich politycznych absurdów zdaje się przybierać na sile. Ale tak jak Pan Grzegorz wspomniał, może istotnie należy szukać optymizmu lokalnego, i niejako oddolnie pewne mechanizmy wypracowywać. 
Oczywiście, również i ten etap pracy u podstaw, mam gdzieś za sobą ;) bo jeszcze pracując w dużym przedsiębiorstwie związanym z energetyką zawodową, poszukując nowych nisz energetycznych w momencie zastoju na ‘dużym rynku’, wespół z Katowickim i Opolskim WFOŚem i kilkoma jeszcze kooperantami (część programu na Opolszczyźnie z ramienia Politechniki Opolskiej), próbowaliśmy ganiać z kagankiem oświaty ekologicznej. Udało się przeszkolić wiele Gmin, ale proporcjonalnie na sto wysłanych zaproszeń zainteresowanie wykazywało dwadzieścia, trzydzieści Gmin (po intensywnym lobbingu ;P), mimo, że szkolenia za darmo (bo dofinansowane z WFOŚ).
Z tego może pięć Gmin istotnie skorzystało merytorycznie, bo przysyłane były osoby, które istotnie tematem były zainteresowane. Reszta, często po wypiciu kawy, schrupaniu cateringu, pragnęła jak najszybciej uwolnić się z tego edukacyjnego ucisku : )
A był to okres, kiedy na Gminy nałożono obowiązek sporządzania ‘Planów Zaopatrzenia w Ciepło i Energię Elektryczną, z uwzględnieniem odnawialnych’, więc wydawać by się mogło, że trudno się będzie opędzić.
Jeszcze długi czas po terminie wypełnienia tego obowiązku, próżno było w Gminach o takie plany pytać. Na sto Gmin, taki plan miało może Gmin pięć. Przy czym, gdy rozmawiało się z przedstawicielami tych pięciu, to zwykle pluli sobie w brodę, że są w gorącej wodzie kąpani i niepotrzebnie wyskakiwali przed szereg, ponosili koszty, bo inni nie zrobili nic, i jakoś konsekwencji nie ponoszą. 
I taka jest niestety prawda, o mocy i egzekwowaniu większości ustaw i aktów wykonawczych, o zapale do szkoleń i chłonięcia wiedzy. Tu jest mnóstwo do nadrobienia!
- (ależ ja jestem zgorzkniała:) !) – tak było - może teraz jest inaczej, OBY :)
Mam nieodparte i napawające mnie grozą wrażenie, że tak naprawdę, to Rząd, kompletnie nie identyfikuje się ani z zadaniami priorytetowymi jakie wynikają ze strategii i zobowiązań unijnych, ani też ze zobowiązaniami, które wynikają ze strategii własnych. Skoro się nie identyfikuje, to ryzykownym byłoby oczekiwanie, że przedsięweźmie kroki i będzie się angażował.
Jest to punkt do odfajkowania, do którego wraca się gdy ‘gonią terminy’. Na tę okazję wymyśla się jakiś wytrych w rodzaju ‘współspalania biomasy z węglem’, żeby łatwiej było wypełnić statystykę, a jeszcze dokonać czegoś, co przez długi czas wydawało się niemożliwe :) – w pewnym sensie ożenić lobby węglowe z odnawialnymi :) – no jakież z tego mogło powstać małżeństwo ;)?!! 

- tu trochę zadziornie o pokoleniowej zmianie warty przy odnawialnych z polemiki z Panem Romualdem Bartkowiczem, plus zacieśniająca się dramaturgia wokół ’tajemnego swetra’ -

Pan Romuald pisze i powątpiewa, pisze, że dopiero pokoleniowa zmiana warty, ;)
Ależ Panie Romualdzie! To ileż na tę zmianę warty czekać?, toż to już mamy MŁODYCH, PIĘKNYCH, LOTNYCH, BYSTRYCH, OTWARTYCH i raczej chętnych do pracy ludzi. Wystarczy nie podcinać im skrzydeł i nie kazać brnąć w tym - niczym rodem z dramatów Kafki – oceanie Montypythonowskich paradoksów. Proszę spojrzeć u Pana Grzegorza, przecież w Centrum lwia część kadry to młodzież – czego im brakuje? (znaczy się, nie wiem jak jest teraz, ale wiem, że tak było za czasów kiedy jeździłam do nich na konferencje).
Oni naprawdę kiedy jadą za granicę to dobrze sobie radzą i są mile widziani, gorzej kiedy wracają do Polski i chcieliby to transponować, to może powalić każdego, nawet największą Siłaczkę :) A nie przymierzając, gdy ten metaforyczny naukowiec w swetrze z tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego (z mojej poprzedniej wypowiedzi), przedrze się jakimś cudem, do ‘obcych i cywilizowanych krajów’, to gwarantuję Panu, że za chwilę jest we wszystkich branżowych publikacjach, patentach, a jego zagraniczne audytorium podczas wystąpień konferencyjnych, cmoka z zachwytem i uznaniem ;) I zazwyczaj dopiero wtedy, nasz Rząd się budzi i pragnie go do Polski ściągnąć, choćby i na odczyt, choćby na chwil parę. A już niechby dostał Nobla, to pobiją się między sobą, który pierwszy ma sobie zrobić z nim zdjęcie :) Takie jest to polskie piekło.
Dlatego Panie Romualdzie, właściwie to już wszystko było, fakt, że w momencie jeszcze przedakcesyjnym, więc jedyna nadzieja, że teraz podejście i głód lokalnej wiedzy jest większy :)

- tutaj fragmenty polemiki z Panem Bogdanem Szymańskim* -

Pan Bogdan pisze, o nowych technologiach, że są kluczem rozwoju, wzrostu PKB, że instalowanie tysięcy MW z OZE, to mylne przekonanie, że kluczem cena za energię…
Myślę, że to zawsze zależy od aktualnej sytuacji kraju i ‘palących priorytetów’, podstawą jest rzetelny SWOT, warto też uczyć się na cudzych błędach i umieć przeskakiwać pewne ‘chybione etapy’ rozwoju sektora. Te tysiące MW z OZE, to takie piarowskie zaśpiewy, żeby rozdrażnić lobby węglowe:) OZE są do wypełniania nisz, dla energetyki rozproszonej, dla sieci wydzielonych, dla ‘obszarów wybitnie korzystnych’, jako jeden z puzzli do wypełnienia energetycznej mozaiki. Po to, żeby nie wieźć wagonów węgla ze Śląska do Suwałk, a na Śląsku na siłę nie udowadniać, że to wybitny obszar dla wykorzystania biomasy .
Każdy obszar jest predestynowany do czegoś, ważne żeby lokalnie umieć to jak najlepiej określić. 
Nie wyważać otwartych drzwi, nie ściągać nieefektywnego złomu, jeżeli patrzeć w przyszłość to rzeczywiście zaczynać z czymś NOWYM, może jeszcze w technologiach wodorowych, może obszar akumulowania energii, no i te megatony śmieci i odpadów, z którymi trzeba będzie coś zrobić – no to już źródła alternatywne.
Jeżeli chodzi o cenę energii, to oprócz efektu skali, w poszczególnych technologiach, tak jak Pan wspomina, ważny jest sposób przeprowadzania tego ‘rachunku efektywności ekonomicznej’. I tu ewidentnie musi nastąpić przewartościowanie, i wyeksponowanie nowych kryteriów, które będą uwzględniały ‘uniknione ekologiczne straty’, ale do tego trzeba właśnie tej ekologicznej świadomości. A u nas, jak to u nas, ekolog, zaczął się już niestety kojarzyć, z chłopakiem do wynajęcia, który za sto złotych, potrafi się przybić na kilka godzin, do dowolnego drzewa, w dowolnej puszczy, i jeszcze trzeba mu napisać na kartce przeciwko czemu protestuje. 
I tak co idea, to ktoś kto musi się w tę ideę wpakować jako pośrednik, albo przeszkadzasz, co często niestety jest u nas synonimem.
Redukcja ceny, poprzez inwestowanie w ‘nowe’, to przynajmniej we wczesnym etapie rozwoju technologii dosyć ryzykowny pomysł :) tym bardziej, że zwykle obarczone sporym ryzykiem, więc i o dobry montaż finansowy trudniej. 
(tu, kąśliwe żarciki o niezidentyfikowanym bliżej odnawialnym betonie :))
A wie Pan, gdyby faktycznie udało się stworzyć ‘odnawialny beton’, i jeszcze do tego ekologiczny i wpasowany w energooszczędne technologie budowlane, to kto wie, czy od tego nie nastąpiłby najszybszy skok PKB :). ‘Odnawialne’ w nowoczesnym, energooszczędnym budownictwie! – to fantastyczna sprawa.  

Przede wszystkim mądre gospodarowanie energią, energooszczędne budownictwo, rzetelne zbilansowanie posiadanych zasobów, a następnie efektywne ich wykorzystywanie z uwzględnieniem lokalnej specyfiki – to mój POSTULAT i CREDO ;)

(Pan Bogdan podsumował, że populistyczne ; )

- ja zawsze mówię, że o tym co ‘populistyczne’ decyduje nie to jak ‘brzmi’, ale ‘co za tym idzie ‘. Miejmy nadzieję, że się poprawię :)

----------------------------

*Bogdan Szymański – autor świetnego bloga, pełnego bardzo przydatnych faktów ze świata energetyki odnawialnej, jak również 'kolektorka' :

http://solaris18.blogspot.com/ Polecam, 

4 komentarze:

  1. Witam serdecznie.
    Może się wydawać że zazwyczaj z niczym i nikim się nie zgadzam - nie jest to prawdą po prostu wychodzę z założenia że jak się zgadzam to nie ma sensu tego komentować dlatego większość komentarzy jest krytycznych :) Dodatkowo w dyskusji nie chodzi o tworzenie kółka wzajemnej adoracji lecz o krytyczną wymianę poglądów.

    Słowa o populizmie dotyczyły jedynie fragmentu tego interesującego posta a nie jego istoty -

    pod słowami
    Przede wszystkim mądre gospodarowanie energią, energooszczędne budownictwo, rzetelne zbilansowanie posiadanych zasobów, a następnie efektywne ich wykorzystywanie z uwzględnieniem lokalnej specyfiki – to mój POSTULAT i CREDO ;) mogę się podpisać obiema rękami sam o tym wiele pisze

    Z czym się nie zgadzam :) to z tym że OZE jako rozproszone źródło energii musi być sprowadzone do roli uzupełnienia energetyki konwencjonalnej. W mojej ocenie OZE stanowi realną alternatywne dla węgla i atomu i oczywistym jest że nie w 100 % za rok czy 10 ale jest to realna alternatywa.

    Jeszcze jedna sprawa nie zgodzę się z
    ...poza wizerunek, garstki ‘nawiedzonych i sfrustrowanych wizjonerów, z zachwianą oceną ‘rzeczywistości’, przyodzianych w sweter z roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego i w okularach ze szkłami, przypominającymi denka od słoików po ogórkach, którzy przy pomocy kawałka sznurka, arkusza blachy i wiaderka czernidła, będą próbowali na kolanach, udowodnić, że ‘TO NAPRAWDĘ MOŻE SIĘ OPŁACAĆ’.
    Ci ludzie często naprawdę mają rację a ich wynalazki nie mogą się doczekać realizacji gdyż w kraju monopol na nowe technologie ma energetyka węglowa niezależnie od kosztów. Dziwne i zupełnie nie rentowne przedsięwzięcia jak Podziemna gazyfikacja, CCS, paliwa płynne z węgla - nie mają problemu z finansowaniem badań a OZE spycha się w kąt.

    Pozdrawiam i proponuję dodać kanał RSS aby umożliwić subskrypcję bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Bogdanie, ależ ja to rozumiem i proszę się ze mną nie zgadzać ile tylko Pan chce :)
    Również jestem tego zdania, że różne perspektywy spojrzenia na dane zagadnienie dają pełniejszy obraz zjawiska/tematu. Uwielbiam podczas dyskusji, przyjmować czasami skrajne perspektywy i przejaskrawiać pewne rzeczy, bo to oswaja i pomaga wczuć się w różne obszary otaczające dane zjawisko, a w rezultacie pozwala ‘przepracować obszar do mądrych kompromisów’.
    W jakim stopniu OZE będzie mogło wypełnić rynek energetyczny to czas pokaże, natomiast, proszę mi wierzyć, że jest lobby, na które epatowanie tą konkurencyjnością OZE, działa jak płachta na byka, więc po co sobie samemu utrudniać i motywować ich dodatkowo do ‘konkurowania’. Niech no te technologie staną na mocnych nogach, niech się dorobią konkurencyjnych sprawności, niech społeczeństwo pojmie, że ekologiczna jakość energii ma kolosalne znaczenie, a potem, można przystępować do ekspansji i ‘rozpychać się na rynku’ :).
    A tak, zaszaleje Pan, z pokaźnymi słupkami ‘udziału OZE w bilansie’, jeszcze nie daj Boże będzie Pan ‘mocno przekonywujący’ i już ma Pan na karku stado harpii węglowo-paliwowych :).
    Tym chyba trochę naświetliłam Panu sprawę dysproporcji w zamiłowaniu do dofinansowywania … wybranych,

    A co do garstki ‘nawiedzonych w swetrach’ - to przecież taki wydźwięk miała mieć moja nieco gorzkawo-cyniczna wypowiedź. Ja szczerze uwielbiam tych naukowców, sama jestem posiadaczką kilku takich ‘metaforycznych swetrów’ i do tego jestem orędowniczką przepracowywania naukowych tematów według modelu „mistrz- uczeń’. Moja wypowiedź miała na celu właśnie takie szersze, a zarazem symboliczne ujęcie problemu podejścia do odnawialnych: z jednej strony niedofinansowany, oddany naukowiec idealista, żyjący na tyle tematem, i na tyle naiwny w poglądach, że brak mu siły na przebrnięcie przez ten nasz aparat polityczno-energetyczny, a z drugiej sektorowe rekiny, które zwróciłyby na niego uwagę, dopiero gdyby napisał o nim ktoś z zagranicy.
    Może przerysowane, ale jak znam życie, to kto wie, może nawet to jest powiedziane zbyt łagodnie.
    Ja trochę się boję, że robi się wszystko, żeby tych naszych Mistrzów ‘powybijać’, żeby nie było się od kogo uczyć. Że do wszystkiego trzeba będzie wzywać ‘zagraniczny serwis’, kupić gotowy (na zagranicznej licencji) program, nawet nad wykopaniem rowu, będzie musiała czuwać europejska komisja. A zdrowy rozsądek pójdzie sobie hen w dal:)
    (skłonność do eskalacji katastroficznych wizji ;) )
    Więc boję się, że na hasło: kupujmy polskie! – za jakiś czas będzie można odpowiedzieć: Dobrze! Tylko CO? - ŁOscypki?

    -----------
    PS, Bardzo miło mi gościć Pana na blogu :) Odwiedziłam również Pańską stronę i muszę powiedzieć, że robi imponujące wrażenie.
    Mam nadzieję, że w razie potrzeby, będę się mogła do Pana zwrócić po fachowe porady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgłaszali Panowie problemy ze skomunikowaniem się ze mną e-mailem,
    jak również problemy z dodaniem komentarzy na moim blogu.
    Ja dzisiaj dołożę wszelkich starań, żeby wyeliminować te przeszkody, które mogły wynikać z jakichś moich niedopatrzeń. Natomiast, istnieje smutne prawdopodobieństwo, że mam na łączach ‘komunikacyjnego trolla’. Te sygnały do mnie docierały już wcześniej. Istnieje też prawdopodobieństwo, że ‘przeformatowuje trochę treści pomiędzy komunikującymi się’.
    Wystarczy, że robi to u mnie. Na przykład, ja widzę na ekranie co innego niż Państwo.
    Te różnice nie są duże, ale w istotny sposób mogą wpływać na zakłócenia komunikacji między nami. (skłonność do budowania teorii spiskowych, na bazie nieuzasadnionego egocentryzmu).
    Najprawdopodobniej będę musiała zmienić zarówno e-mailowe adresy, ale także numer telefonu, tyle że jeżeli ktoś zadaje sobie tyle trudu, żeby bawić się w ten sposób, to nie sądzę, żeby to ‘nowe’, było dlań jakąś przeszkodą.
    No a jeżeli to nie pomoże to trzeba będzie tłuc dziada łopatą.

    OdpowiedzUsuń
  4. czemu od razu łopatą fire wall powinien wystarczyć

    OdpowiedzUsuń